czwartek, 24 czerwca 2010

Dzień deskorolki dwa tysiące DZIEWIĘĆ(Jako pan organizator rzecze)



A więc, w poniedziałek, 21.06 jak wszyscy wiedzą mieliśmy Międzynarodowy Dzień Deskorolki (a ci co nie wiedzą to dupa nie skejci więc trudno)!
Jak co roku było z tego tytułu wielkie halo i muszę przyznać szczerze, że w tym roku było bardzo dobrze.
W tym roku za organizację chwycił się pan Krysik, znany w kręgach rozbójniczych pod jakże rzadko spotykanym pseudonimem Gutek.
         -Przed:
Ok ale dość  o pierdołach. Dla mnie dzień deskorolki zaczął się nieco wcześniej bo o 11 byłem już na Dolince ogarniać kwestię wszelkiej maści grindboxów. Jak wysoce owocna była nasza (ukłon w stronę Yozza, Żyły, Jurka, Orsona i Szymona) praca można się było przekonać. Był to w znacznym stopniu efekt nie dogadania się za wczasu, ale nie o tym mi teraz mówić.
     Plac Jagiellończyka:
Wspólne jeżdżenie zacząć się miało o 14 na Placu Jagiellończyka. Jak dotarłem, oczywiście modnie spóźniony, zdziwiłem się widzialnym już spod przystanku tramwajowego TŁUMEM!
Było bardzo dużo nowych młodych twarzy! Sztuczny tłum również robili cały dzień bikerzy.
Na Jagiellona dotarła również reprezentacja zaprzyjaźnionego Braniewa i tam też rozegrane zostało milion rozgrzewkowych partii SKATE'a. Na prędkości i spontanie przeprowadzony został contest bez nagród na najwyższe ollie. Wygrałem skacząc 5 desek.
Hip hip hura tłumy wiwatują! Sponsorzy i laski uderzają drzwiami i oknami! Musze siedzieć teraz przy zasłoniętych oknach bo mi pisać relacji nie dają.
Dobra ciężkie jest życie, wracamy do tematu.
Jak już nam się na Jagiellonie znudziło postanowiliśmy zawinąć na POMNIK wykonując już tradycyjny zjazd ul. Teatralną. Jako że było sporo osób dopiero zaczynających swoją przygodę z deskorolką musiało się skończyć źle. Ale nie licząc kilku wywrotek i desek pod kołami samochodów to tragedii nie było.
     Pomnik:
Na pomniku pojeździliśmy chwilę, poskakaliśmy z pomnika, zmaltretowaliśmy nasz nowy gadżet czyli murek przy nowopowstałym chodniku. Gdzieś w międzyczasie pojechaliśmy znowu na chwilę na Dolinkę (Żyła, Maciu, Borys i ja) targać grindbox na skatepark. Zdarza się.
W międzyczasie na Pomniku został rozegrany na prędkości i bez nagród contest na best trick. Bezstronna komisja uznała za owy nollie heelflipa z pomnika w wykonaniu Kaliny. Ot. Później wpadłem ja, zrobiłem ogólna zbiórkę hajsu na piwo, węgiel i kiełbaski do grilla. Wyszło tego koło 70 złotych!
Wziąłem Gutka, Barana i Bono z Youporna pod pachę i pojechaliśmy po 3 kilo kiełbasy i kratę piwa. Ekipę wraz z grillem i prowiantem zostawiłem na Dolince, a sam pojechałem po resztę na pomnik.
    Dolinka:
Na Dolice w stylu ostro Kalifornijskim było jeżdżone. Dziki tłum utrudniał nieco (!) wykonywanie jakichkolwiek manewrów poza niedojeżdżaniem do przeszkód, spadaniem z deski i przeklinaniem najmłodszych posiadaczy deskorolek za zajeżdżanie drogi. Potem się jakoś unormowało. Było mnóstwo ludzi! Skejci, bajkerzy, metale, punki, świry od Gutka, świry od Żyły, niezrzeszone świry i Szymon, twórca niebieskiego pudła do grindów, jeżdżący na rolkach. Best trick bezstronna komisja przyznała Borynie za noseslide shove it na murku w dół i flipa z kąta na płaskie.
W międzyczasie Baarol świnia podstępem wygrał EG Game of SKATE i wyżenił browara i kiełbaskę ale miał potem sraczkę także bardzo dobrze.
W kategorii Best Crash wygrał natomiast Juro, który to próbując 50-5o na murku w dól prawie wskoczył na rzęsy w grilla. Rozpalonego. Uwalając przy tym wszystko dookoła w keczupie. Komisja doceniła inwencję jak i niebywałą trudność wykonanego manewru.
Zwycięzcom wszystkich kategorii gratuluję szczerze ale wiadomo że były to pierdoły, a liczy się tylko wysokie ollie.
Słowem podsumowania odautorskiego: jak zwykle napisałem relację na 700 stron ale trudno się mówi. Warto było bo dzień był moim zdaniem na prawdę udany! Było dużo ludzi, dużo śmiechu, dużo jeżdżenia i bardzo miło skejtowo-grillowo się cały dzionek zakończył. Całe szczęście obyło się bez interwencji Policji jak w ubiegłym roku. Może nie było wielkiej organizacji, tłumu gapiów, setek sponsorów jak to Ameryczka zawsze musi ALE z cała pewnościa było klimatycznie! O to w deskorolce chodzi i myśle, że żaden inny dzień nie nadawał się lepiej żeby to odczuć.
Wielkie dzięki Gutkowi, Szymonowi, Żyle i Yozzowi, który całość rejestrował na video i zrobi z tego montażyk. Mam nadzieję, że Yozz, który i na montażu filmów i na deskorolce się zna zrobi coś porządnego z tego! Jak wyjdzie na pewno się podzielimy z Wami. Elo dla każdego kto był choć przez chwilę i dla tych którzy z powodu egzaminów być z nami nie mogli. Niech każdy dzień będzie DNIEM DESKOROLKI!

... 

5 komentarzy:

  1. Byłem, zobaczyłem, pojeździłem ;p
    Fajny był dzień .

    OdpowiedzUsuń
  2. myślałem, że dostane oczopląsu od tych wszystkich deskorolek :O było najs ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. montaz juz jest praktycznie gotowy, jeszcze pare poprawek i bedzie wrzucony mysle pod koniec weekendu, pozdrawiam wszystkich przybylych na dzien deskorolki, elorapsy!

    OdpowiedzUsuń
  4. nie byłem ale za to egzamy zaliczone fchuj :D
    idę na denie yo

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę za dużo muzyki.

    OdpowiedzUsuń

Masz zamiar napisać coś głupiego? nie ośmieszaj się - wyjdź