niedziela, 25 lipca 2010

Co ma być-niech nie będzie, czyli nollie one foot przez Missisipi

Miało być dziś ładnie-nie było.

Miało być dziś pojeźdzone na Cosiu pod EMPiKiem-nie było-pogoniła nas ochrona.

Mieliśmy jechać dziś do Gdańska z Ozzym i innymi zgredami-nie pojechaliśmy.

Mieliśmy nagrywać sekwencje na pomniku-nie ponagrywaliśmy.

Nie mieliśmy zmoknąć na pomniku-zmokliśmy.

Nie mieliśmy w końcu jechać do Gdańska-pojechaliśmy.

Gwoździu miał z nami nie jechać-pojechał.

Mieliśmy iść na Modelarnię-nie poszliśmy.

Mieliśmy ponagrywać w Gdańsku-nie ponagrywaliśmy.

Miało być w Gdańsku pojeżdżone z Jądrusiem-nie było.

Miał być melanż wieczorem-nie było.

Miał być grill wieczorem-nie było.





Nie zawiódł nas tylko Juro, który zgodnie ze wszelkimi przewidywaniami nie odebrał telefonu.





Ale za to Bono(tak ten z youPORNa)walnął zajebistego flipa z pomnika

Ale za to zjedliśmy na skateplazie burżujski podwieczorek

Ale za to Bono(a jaki inny niż ten z youPORNa) po raz pierwszy zobaczył Skateplazę i hardcore'owe poręcz i rurkę z 11 schodów

Ale za to pochillowaliśmy na skateplazie

Ale za to ja zrobiłem smitha na murku na skateplazie

Ale za to pojechaliśmy na Morenę na carrefoura

Ale za to podriftowaliśmy na parkingu na Carrefourze na Morenie

Ale za to pograliśmy w niekończącego się S.K.A.T.E przez małą kałużę będącą dla nas bezdenną przepaścia i Missisipi w jednym

Ale za to Gwoździu nauczył sie łapać swoją prawą nogę lewą reką robiąc nollie przez bezdenne Missisipi

Ale za to pojechaliśmy wszędzie

Ale za to było spontanicznie i w sumie zajebiście.

Lepiej niż zamulać w mokrym Elblągu.

Ale za to grill daj Bóg będzie jutro. Czytaj posta niżej! Elo!

sobota, 24 lipca 2010

Grill

Ci co mnie słuchali od kilku dni wiedzą, że chodzę i pieję żeby zrobić grilla na pomniku.
Mam nadzieję, że wyjdzie nam to nareszcie w niedzielę.
Ma być ładna pogoda w końcu i ma nie padać. Poza tym są imieniny Krzysztofa. O!
Grill jest przewidziany na pomniku na około 20. Dobrze mieć jakieś kieł-Bono dla siebie i jakieś trunki. Ot. Ewentualnie hajsu jakieś co by się na wungiel zrzucić. O!
Wstęp wolny. Mam nadzieję, że wyjdzie! Do zobaczenia!

środa, 21 lipca 2010

3 days in 3city

Jakiś czas temu zawitał do mnie Gwoździu, Juro i Bono(tak ten z youporn'a)

W sumie wszystkiego byli wspomniane wyżej trzy dni. W ciągu tych trzech dni popiliśmy, popaliliśmy shishę, Niemcy wygrali z ARGENTYNĄ(tak, właśnie z Argentyną owi Niemcy wygrali w półfinale mundialu w RPA), byiśmy na ściance i na plaży i oczywiście pojeździliśmy. Ale co jeszcze bardziej oczywiste to fakt, że nikt z nas nie miał ŻADNEGO sprzętu do nagrywania. Norma. Dopiero ostatniego dnia udało nam się zorganizować aparat, który, co nikogo zdziwić nie powinno, miał słabą baterię.

Oto co udało nam się nagrać i mi zmontować z nudów wczoraj w nocy. Sprawdzaj!