czwartek, 30 grudnia 2010
Ostatni tegoroczny post
Jak w tytule, będzie to chyba już ostatni post na blogu w roku 201o!
Przede wszystkim chciałbym coś napisać o roku mijającym.
Nie spełniły się może wszystkie oczekiwania, nie powstał u nas skatepark, Elbląg nie stał się centrum światowej deskorolki... Ale mimo to uważam ten rok za udany. Byliśmy w Toruniu, zrobiliśmy Game Of S.K.A.T.E, sporo młodych skejcików zaczęło jeździć na poziomie takim że wygranie w owego wyżej wymienionego S.K.A.T.E.'a nie przychodzi już z łatwością.
A w nowym roku życzę wszystkim jak najwięcej czasu spędzonego z kawałkiem sklejki i czterema kółkami, dużo śmiechu i dystansu do codziennych problemów.
W nowym 2011. roku mam nadzieję, że uda nam się pojechać WSZĘDZIE i że w końcu uda nam się coś nagrać. Tyle. Elo na nowy rok!
poniedziałek, 27 grudnia 2010
Under Peron
poniedziałek, 13 grudnia 2010
Zima?
Jak widać wszędzie zima niestety w naszym kochanym mieście jest synonimem stagnacji. Ale jest szansa żeby nie zapomnieć jak sie odpychać zanim w końcu będziemy mogli jeździć po bezkresnych polbrukowych chodnikach(które na początku wiosny mimo że będą CAŁE w piasku po zimie i tak będą cieszyły). Tą szansą mianowicie jest II LO przy ulicy Królewieckiej (bodajże-nie wiem tylko 6 lat chodziłem tam do szkoły) 42.
Podobno II LO daje możliwość jeżdżenia na auli w środy w godzinach 16-17. Warto się bliżej ku temu zakręcic bo może to akurat się udać. A czemu by nie spróbować? Mimo że wiem doskonale ze godzina raz na tydzien to mało ale lepiej niż nic!
To tyle z mojej strony! Ja niestety sam nie mogę z tego skorzystać ale mam nadzieję że chociaż ktoś skorzysta! Jeździc skejty!
czwartek, 4 listopada 2010
poniedziałek, 25 października 2010
Battle at the Plac Jagiellończyka-fotorelacja
No to zebrała się młodzież...
Losowanie przeciwników na eliminacje.
Pierwsza para: Mati-Jędruś.
Organizator z pucharem i drogocenną nagrodą w jednym! GROLSCH!
Czas rozpisac uczestników...
A oto zwycięski GROLSCH we własnej... Osobie?
Mimo że Jędruś mnie uciął to i tak wrzucam bo dalej uważam, że jak zrobie nollie flipa to sukces. A więc ja i mój nollie flip. Mimo że mnie tam niewiele...
Tradycyjne RUSZAMBO... Czyli popularne papier-kamień-nożyce. Kto wygra-zaczyna.
Jury... Gutecki!
I takich dramatów nie udało się uniknąc. Na całe szczęscie była nowa przygotowana!
Organizator szaleje z nagrodą.
Żyła i jego nollie flip. Dobry, acz nie dośc na Mateusza.
Szopa i jego szalona trója.
Nawet Dropsik pokazał klasę!
Wygrał, nie wygrał-piątka sie należy!
Finałowe RUSZAMBO!
Zwycięski varial heel!
I pofinałowa euforia!
Pofinałowe zbicie piątki! Męczący był to pojedynek!
A oto jak wyglądała lista!
Wszystkie fotki zrobił Jędruś Gardysiak. Dziękujemy bardzo!
I chciałem również podziękować Dziennikowi Elbląskiemu i pani Sylwii Warzechowskiej za zainteresowanie nami. A oto jego efekty : http://elblag.wm.pl/22902,Skejtowcy-w-centrum-miasta.html
Enjoy!
niedziela, 24 października 2010
sobota, 23 października 2010
Battle at the Plac Jagiellończyka vol.1
Chociaż po prawdzie powinno być to już volume 2. Pierwsza edycja odbyła się przy okazji Dnia Deskorolki. Dodam, że wygrał wtedy Żyła. Także dziś startował z pozycji obrońcy tytułu.
Ale zanim zacznę, chiałbym podziękować Dropsowi! Bo tak na prawdę to on był dziś organizotorem nie ja. Ja tylko ubrałem jego pomysł w słowa i zamieściłem na blogu. A dziś Drops nawet pomyślał o kartkach i długopisie, o czym ja zapomniałem. Także potężny ukłon w stronę Dropsika, bo pomysł był ŚWIETNY!
Ok. Koniec tego słodzenia-przechodzimy do sedna.
Miało być "koło 13". No to "koło" 14 pojawili się już wszyscy. Pojeździliśmy chwilkę luźno, by za chwilę przystopić do części właściwej. Rozpisani zostali wszyscy zgłoszeni i metodą losową podobierani w pary do pierwszego etapu gry. Tu zostało wyłonionych sześciu półfinalistów. Żyła się bardzo upierał żeby z okazji bycia obrońcą tytułu być od razu w półfinale. Ale NIE!
A znaleźli się tam : Żyła wyżej wymieniony, Drops, Mateusz, niejaki Adrian, Dominik i ja.
Drugim etapem była znowu gra parami z której zostało wyłonionych trzech finalistów. A byli nimi; Drops, Mateusz i ja. Jak widać już na tym etapie zabrakło Żyły, którego wykluczył Czarny Koń-Mateusz.
I tak po finale, trzeci był Drops, drugi Mateusz i jak wynika z prostej matematyki zwycięski Grolsch powędrował do mnie... Stoi nawet pusty koło mnie jak piszę tę relację.
Dzięki Szopie każdy pólfinalista dostał jeszcze snicersa, a ci którym udało się dostać na podium inne słodkości.
Na koniec jeszcze zagrałem w S.K.A.T.E'a z Żyła i przegrałem.
Uważam, że dzień był BARDZO udany! Było sporo młodych skejcików. Powiem szczerze, że połowę widziałem po raz pierwszy! Nie wiem skąd nas wytrzasneli ale był Dziennik Elbląski, także pare słow o nas powinno być jakoś niedługo. Bardzo mi się podobało!
I wideo relacja będzie zajebista bo kamera i fisheye, wiadomo "Szopa ma". A no tak! Przecież nie przyniósł! Nie będzie! Będą tylko zdjęcia jak mi Jędruś dośle!
Dziękuję wszystkim, którzy przyszli!
wtorek, 19 października 2010
RAVE SHIT PARTY
Game of S.K.A.T.E
Ok. Jak widać w tytule. Ale zacznę od czegoś innego. Drops to matoł i przez niego nie zaliczę jutro kolokwium z wytrzymałości materiałów. Wkręcił mi zajawkę i nie mogłem dłużej siedzieć patrząc w książki i MUSIAŁEM zacząć pisać.
Ok. Koniec narzekania. Drops podbił do mnie żeby może z okazji zbliżającej się WIELKIMI krokami zimy zrobić jakiś event kończący pewnie rok. Bo jak zatwardziali czytelnicy INFOmagazine wiedzą NIE ma w deskorolce SEZONÓW!
Ok. I owym EVENTEM miałoby być znane wszystkim dokładnie GAME OF S.K.A.T.E. Ale nie myślcie sobie, że to będzie tylko takie bezsensowne podskakiwanie grupowo w miejscu bez celu! Co to to nie! Zwycięzca otrzyma drogocenne nagrody rzeczowe w postaci PIWA. Dobrze? Dobrze!
Ok. Żeby nie było, że to ja chcę młodzież rozpijać wymyślił to Drops, co więcej zaofiarował się być on sponsorem EVENTU!
Ok. Ale może szczegóły? Miałoby to mieć miejsce w sobotę rano, koło 13. Na Placu Jagiellończyka ze względu na sporą ilość miejsca, ktorego na pomniku niestety brakuje...
Ok. Mam nadzieję, że będzie DUŻO chętnych. Zapisy na miejscu, po więcej informacji pisać w komentarzach albo bezpośrednio do mnie. Tyle chyba.
Ok. Więc kończę. Ale najpierw muszę się pochwalić, że to mój SETNY post. ŁAŁAŁYŁA! GREJT SAKSES!
poniedziałek, 4 października 2010
Słomka Tour czyli wyprawa Krzyżowa do miasta pierników, największego astronoma i ojca Rydzyka!
Dzielna Clio-Siła, która powiozła nas w obie strony bez żadnych protestów. Fot. Mariusz Malinowski
Jurkowe 5-0 na murku na UMK. Fot. Krzysztof Pacewski
A takie sobie ollie zrobiłem na schodach na UMK. Fot. Robert Kołakowski
Jersay frunie na UMK. Fot. Krzysztof Pacewski
Patrzcie państwo! Juro umi nołsgrajnda! Fot. Krzysztof Pacewski
Kalina stwierdził, że to będzie fotka wyjazdu. Owszem podoba mi się ten air ale... Fot. Mariusz Malinowski
Jurasa dopadł nałóg. Fot. Mariusz Malinowski
Osły dwa. Fot. Mariusz Malinowski
Juro, ollie na garbie na skateparku na Rubinkowie. Fot. Mariusz Malinowski
Ollie ze schodów w kąt. Fot. Mariusz Malinowski
Pięknie ujęty nosegrind. Kadr ze środka fontanny. Fot. Mariusz Malinowski
Gutek i jego nosegrindy. Fot. Mariusz Malinowski
Smith na nowiuśkim mureczku! fot. Mariusz Malionowski
Crooksik na mureczku pod wydziałem informatyki. fot. Mariusz Malinowski
Na wyjazd do Torunia byłem nielada nakręcony. Raz że to wyjazd na deskę. Dwa że do Torunia zwanego Grodem Kopernika a ja jestem absolwentem szkoły przez niego patronowanej(SP 21 w Elblągu. przyp. aut.) więc Mikołaj jest niebywale memu sercu bliski. No i poza tym od roku się nasłuchałem od ziomka z grupy(elo Kuba!) jaki to Toruń nie jest zajebisty.
Okazja nadeszła przypadkiem. Przypomnieliśmy sobie, że Kalina mieszka przecież w stolicy polskiego "KATOLICYZMU" i okazało się że jest skłonny przygarnąc zbłąkane owieczki z Elbląga. Ależ on miłosierny, czyż nie?
Pierwotnie owych owieczek miało być nieco więcej bo 4. Pojechaliśmy jednak finalnie we trójke. Gutek, Juro i ja.
Miał nie jechać i Igor bo miał SRACZKĘ... Ale po łagodnej perswazji zgodził się wziąć pampersa i pojechac.
Wyjazd planowany był na 13 ,a wyjechaliśmy o 14.30 także normalna praktyka.
Jako że w piątkowe popołudnia wyjazd na Malbork jest oblegany niebywale zdecydowaliśmy (JA zdecydowałem a reszta nie miała wyboru) się pojechać przez Nowy Dwór i tam dalej dopiero do byłej stolicy Zakonu Krzyżackiego.
W Malborku zjedliśmy solidną porcję mcDonald'sa gdzie też zaopatrzyliśmy się w pęczek tytułowych słomek, które potem miały znaleźc się na wszystkich ujęciach ale całe szczęscie się za wczasu skończyły. I pojechaliśmy dalej na Sztum, Kwidzyn...
W Kwidzynie (nie Kwidzyniu!!), mieście 1001 rond, po zjeździe z jednego z nich z tylnych siedzeń Renault-Siły dobył się krzyk "Skatepark! Łysy skręcaj!"
I zajechaliśmy na skatepark w Kwidzynie. Każdy walnął po szybkiej sekwencji, lokalna młodzież się ucieszyła i pojechaliśmy dalej na Grudziądz i w końcu Toruń.
Całą drogę Igor wydzierał się niemiłosiernie(dobrze że z racji siedzenia z tyłu nie miał panowania nad otwieraniem okna i nie było aż takiej trzody).
Mieliśmy plan nagrac tabliczkę Toruń przy wjeździe ale oczywiście nie zdąrzyliśmy. Norma.
A w samym Toruniu. Jechaliśmy jak nam się wydawało wedle instrukcji Kaliny aż tu nagle po prawej stronie pokazał sie pomnik! Juro narobił krzyku że marmur, że skręcaj, że natychmiast, że tam jest wjazd! Wjazd okazał się byc przejsciem dla pieszych co akurat nie stanowiło dla nas przeszkody. Potem skakaliśmy z krawężnika i w koncu dojechalismy pod sam pomnik. Marmuru-brak. Juro za to walnął kozak hardflipa. A potem wyjazd tą samą drogą.
Niedługo potem po telefonie do Kaliny okazało się że pobłądziliśmy. Ale podjechał pod nas na Cinema City i poprowadził jak trzeba pod dom. Tu zjedliśmy i poszliśmy w miasto...
Ale na mieście nie było zbyt aktywnie bo towarzyszyła nam jedna myśl. Niech będzie już jutro i idzmy na deskę! Pospacerowaliśmy jeszcze po starówce i dośc szybko wróciliśmy do domu.
W międzyczasie okazało się że Gutek reaguje niemalże alergiczną agresją na Łobańskiego kota. Ledwo uszedł z życiem.
Następnego dnia mieliśmy już o 9 jechac na deskę. o 9 to żeśmy się z łóżek wyczołgali.
Pojechaliśmy na Rubinkowo na betonowy KOZACKI skatepark. Co było widac na relacji. Potem szama na starówce i atak na UMK. Schody i murek przy nich. Następnie pojechaliśmy po Kalinę do pracy. A już z nim i jego znajomym na fontannę pod wydziałem informatycznym UMK. Kozackie murki z granitu. Ideał niemalże. Ale miały jedną wadę. Nie były NIGDY jeżdżone! Trzeba było ogarnąc świece ale tu uratował nas ziomek z pracy Kaliny. Dziękujemy Mateusz!
Pojeździliśmy sobie chwilę. Kilka fajnych sztuczek i zdjęc zostało zrobione ale nasz szalony nastolatek wyjazdowy, Igor postanowił się wysypac, walnąc deską w Kalinowego fisheye'a a przy okazji zrobic sobie dziurę w nodze. Trzeba było jechać do szpitala wojewódzkiego i go zszywac. 5 szwów!
W domu została zrobiona kozak pizza (pół dla normalnych-dla mięsożerców, pół dla wybryków natury-z samymi warzywami). Juro pizze twardo przespał mimo że miał mi pomóc ja robic. Ale za to sprzątał. Potem ja i gospodarze poszliśmy jeszcze w miasto.
Następnego dnia będącego zarazem dniem ostatnim Kalina szedł rano do pracy więc nawet się nie pożegnaliśmy:(
Za to pożegnaliśmy się i podziękowaliśmy Basi. Po czym poszliśmy po pierniki jako że byliśmy w Toruniu. Chłopaki OCZYWIŚCIE nie mieli już pieniędzy więc pozapożyczali się u mnie. Potem musieliśmy jeszcze wrócic do Kaliny do domu bo Gutek zapomniał połowy rzeczy i pojechaliśmy spowrotem na północ.
W tę stronę droga nie trwała już 5 godzin tylko kulturalnie niecałe 3.
Słowem podsumowania. Było bardzo fajnie i mam nadzieję taki wyjazd powtórzyc. Oby jak najszybciej! Poza tym chciałbym podziękowac jeszcze raz Kalinie, Bazi i Łobanowi za przyjęcie!
Elo!
A teraz czas na zagadkę! Jak ktoś zgadnie czemu tytuł poprzedniego posta to "porządek" dostanie ode mnie piwo! Mówie serio! Konkurs otwarty. Pisac w komentarzach!
niedziela, 3 października 2010
poniedziałek, 27 września 2010
Tczew
No i było szumu w związku z tym wyjazdem do Tczewa.
Zebraliśmy się radośnie na pomniku w sobotę koło 12. Stawił się Kiszka, Ozzzzzzy, Gutek i oczywiście modnie spóźniony JA. Po hrabiego Żołondka trzeba było na BP zajechac.
Po drodze udało nam się trochę pobłądzić ale i poznac nowych ludzi. Gutek poznal dziadka z golfa 1 spod spozywczaka pod Tczewem.
OK. Czas na meritum. W Tczewie po chwili błądzenia udalo nam sie znalezc Bowle. Pomysł na te Bowle moim zdaniem jest ZAJEBISTY, ale jak to bywa w Polsce pomimo wielu przeciwnosci w koncu i tak triumfuje chujnia i bowle zostaly zjebane na etapie wykonania. Jest kiepski beton ktory sie kruszy dziwne sa katy i fakt ze jedna strona jest wyzej niz druga. Chwile sie pobujalismy ale stwierdzilismy ze jedziemy do Pruszcza.
W Pruszczu pojechalismy najpierw na Faktorie (wiekszy skatepark, bardziej rowerowy) tam w sumie poszalal Zyla a cala reszta ekipy siedziala pod strzecha skacowana. Potem towardzystwo poszlo jezdzic a Gutek spac.
Potem glodni zawinelismy na maly skatepark(kolo dworca). Zyla poszedl z Ozzym jezdzic a Gutek Kiszka i ja poszlismy po wikt. Wrocilismy z pizza. Jak juz pojedlismy to bylo jezdzone.
Zyla zakochal sie w minirampie! Nawet Gutek zrobil fakie flipa. Na flacie.
Ale czas bylo w koncu do domu bo sie robilo ciemno.
Wyjazd w sumie byl fajny. Nie pojezdzone bylo moze za duzo (nastepnym razem ZAKAZ PICIA DZIEN WCZESNIEJ! Wszyscy byli skacowani!) ale za to zobaczylem w konc jak te bowle wygladaja. Kiedys mozna by wpasc tam jeszcze raz i cos moze nagrac?
Teraz TORUUUUN!
piątek, 17 września 2010
Granie
niedziela, 12 września 2010
A na zamułę? Wyjazd!
Lato się kończy.
Zaczęła się szkoła.
A może by tak godnie pożegnać i wakacje i lato?
Może by gdzieś pojechać?
Ale jak wiadomo na zamułę trzeba zmieniać rutynę także wyjazd nie byłby ANI do Gdańska, ANI do Braniewa, ANI nawet nie do Gdyni!
Dnia 25. września proponuję wsiąść w samochód lub pociąg(zobaczymy jaki będzie odzew i jakie będą możliwości w związku z samochodem) i pojeździć na czymś ZUPEŁNIE innym!
Dnia 25. września proponuję pojeździć na bowlach! Niczym w słonecznej Californii lat 70!
Dnia 25. września proponuję wybrać się do Tczewa!
Detale później! Chętni pisać w komentarzach tudzież do mnie na gg!
Peace!
niedziela, 25 lipca 2010
Co ma być-niech nie będzie, czyli nollie one foot przez Missisipi
Miało być dziś pojeźdzone na Cosiu pod EMPiKiem-nie było-pogoniła nas ochrona.
Mieliśmy jechać dziś do Gdańska z Ozzym i innymi zgredami-nie pojechaliśmy.
Mieliśmy nagrywać sekwencje na pomniku-nie ponagrywaliśmy.
Nie mieliśmy zmoknąć na pomniku-zmokliśmy.
Nie mieliśmy w końcu jechać do Gdańska-pojechaliśmy.
Gwoździu miał z nami nie jechać-pojechał.
Mieliśmy iść na Modelarnię-nie poszliśmy.
Mieliśmy ponagrywać w Gdańsku-nie ponagrywaliśmy.
Miało być w Gdańsku pojeżdżone z Jądrusiem-nie było.
Miał być melanż wieczorem-nie było.
Miał być grill wieczorem-nie było.
Nie zawiódł nas tylko Juro, który zgodnie ze wszelkimi przewidywaniami nie odebrał telefonu.
Ale za to Bono(tak ten z youPORNa)walnął zajebistego flipa z pomnika
Ale za to zjedliśmy na skateplazie burżujski podwieczorek
Ale za to Bono(a jaki inny niż ten z youPORNa) po raz pierwszy zobaczył Skateplazę i hardcore'owe poręcz i rurkę z 11 schodów
Ale za to pochillowaliśmy na skateplazie
Ale za to ja zrobiłem smitha na murku na skateplazie
Ale za to pojechaliśmy na Morenę na carrefoura
Ale za to podriftowaliśmy na parkingu na Carrefourze na Morenie
Ale za to pograliśmy w niekończącego się S.K.A.T.E przez małą kałużę będącą dla nas bezdenną przepaścia i Missisipi w jednym
Ale za to Gwoździu nauczył sie łapać swoją prawą nogę lewą reką robiąc nollie przez bezdenne Missisipi
Ale za to pojechaliśmy wszędzie
Ale za to było spontanicznie i w sumie zajebiście.
Lepiej niż zamulać w mokrym Elblągu.
Ale za to grill daj Bóg będzie jutro. Czytaj posta niżej! Elo!
sobota, 24 lipca 2010
Grill
Mam nadzieję, że wyjdzie nam to nareszcie w niedzielę.
Ma być ładna pogoda w końcu i ma nie padać. Poza tym są imieniny Krzysztofa. O!
Grill jest przewidziany na pomniku na około 20. Dobrze mieć jakieś kieł-Bono dla siebie i jakieś trunki. Ot. Ewentualnie hajsu jakieś co by się na wungiel zrzucić. O!
Wstęp wolny. Mam nadzieję, że wyjdzie! Do zobaczenia!
środa, 21 lipca 2010
3 days in 3city
Jakiś czas temu zawitał do mnie Gwoździu, Juro i Bono(tak ten z youporn'a)
W sumie wszystkiego byli wspomniane wyżej trzy dni. W ciągu tych trzech dni popiliśmy, popaliliśmy shishę, Niemcy wygrali z ARGENTYNĄ(tak, właśnie z Argentyną owi Niemcy wygrali w półfinale mundialu w RPA), byiśmy na ściance i na plaży i oczywiście pojeździliśmy. Ale co jeszcze bardziej oczywiste to fakt, że nikt z nas nie miał ŻADNEGO sprzętu do nagrywania. Norma. Dopiero ostatniego dnia udało nam się zorganizować aparat, który, co nikogo zdziwić nie powinno, miał słabą baterię.
Oto co udało nam się nagrać i mi zmontować z nudów wczoraj w nocy. Sprawdzaj!
czwartek, 24 czerwca 2010
Dzień deskorolki dwa tysiące DZIEWIĘĆ(Jako pan organizator rzecze)
A więc, w poniedziałek, 21.06 jak wszyscy wiedzą mieliśmy Międzynarodowy Dzień Deskorolki (a ci co nie wiedzą to dupa nie skejci więc trudno)!
Jak co roku było z tego tytułu wielkie halo i muszę przyznać szczerze, że w tym roku było bardzo dobrze.
W tym roku za organizację chwycił się pan Krysik, znany w kręgach rozbójniczych pod jakże rzadko spotykanym pseudonimem Gutek.
-Przed:
Ok ale dość o pierdołach. Dla mnie dzień deskorolki zaczął się nieco wcześniej bo o 11 byłem już na Dolince ogarniać kwestię wszelkiej maści grindboxów. Jak wysoce owocna była nasza (ukłon w stronę Yozza, Żyły, Jurka, Orsona i Szymona) praca można się było przekonać. Był to w znacznym stopniu efekt nie dogadania się za wczasu, ale nie o tym mi teraz mówić.
Plac Jagiellończyka:
Wspólne jeżdżenie zacząć się miało o 14 na Placu Jagiellończyka. Jak dotarłem, oczywiście modnie spóźniony, zdziwiłem się widzialnym już spod przystanku tramwajowego TŁUMEM!
Było bardzo dużo nowych młodych twarzy! Sztuczny tłum również robili cały dzień bikerzy.
Na Jagiellona dotarła również reprezentacja zaprzyjaźnionego Braniewa i tam też rozegrane zostało milion rozgrzewkowych partii SKATE'a. Na prędkości i spontanie przeprowadzony został contest bez nagród na najwyższe ollie. Wygrałem skacząc 5 desek.
Hip hip hura tłumy wiwatują! Sponsorzy i laski uderzają drzwiami i oknami! Musze siedzieć teraz przy zasłoniętych oknach bo mi pisać relacji nie dają.
Dobra ciężkie jest życie, wracamy do tematu.
Jak już nam się na Jagiellonie znudziło postanowiliśmy zawinąć na POMNIK wykonując już tradycyjny zjazd ul. Teatralną. Jako że było sporo osób dopiero zaczynających swoją przygodę z deskorolką musiało się skończyć źle. Ale nie licząc kilku wywrotek i desek pod kołami samochodów to tragedii nie było.
Pomnik:
Na pomniku pojeździliśmy chwilę, poskakaliśmy z pomnika, zmaltretowaliśmy nasz nowy gadżet czyli murek przy nowopowstałym chodniku. Gdzieś w międzyczasie pojechaliśmy znowu na chwilę na Dolinkę (Żyła, Maciu, Borys i ja) targać grindbox na skatepark. Zdarza się.
W międzyczasie na Pomniku został rozegrany na prędkości i bez nagród contest na best trick. Bezstronna komisja uznała za owy nollie heelflipa z pomnika w wykonaniu Kaliny. Ot. Później wpadłem ja, zrobiłem ogólna zbiórkę hajsu na piwo, węgiel i kiełbaski do grilla. Wyszło tego koło 70 złotych!
Wziąłem Gutka, Barana i Bono z Youporna pod pachę i pojechaliśmy po 3 kilo kiełbasy i kratę piwa. Ekipę wraz z grillem i prowiantem zostawiłem na Dolince, a sam pojechałem po resztę na pomnik.
Dolinka:
Na Dolice w stylu ostro Kalifornijskim było jeżdżone. Dziki tłum utrudniał nieco (!) wykonywanie jakichkolwiek manewrów poza niedojeżdżaniem do przeszkód, spadaniem z deski i przeklinaniem najmłodszych posiadaczy deskorolek za zajeżdżanie drogi. Potem się jakoś unormowało. Było mnóstwo ludzi! Skejci, bajkerzy, metale, punki, świry od Gutka, świry od Żyły, niezrzeszone świry i Szymon, twórca niebieskiego pudła do grindów, jeżdżący na rolkach. Best trick bezstronna komisja przyznała Borynie za noseslide shove it na murku w dół i flipa z kąta na płaskie.
W międzyczasie Baarol świnia podstępem wygrał EG Game of SKATE i wyżenił browara i kiełbaskę ale miał potem sraczkę także bardzo dobrze.
W kategorii Best Crash wygrał natomiast Juro, który to próbując 50-5o na murku w dól prawie wskoczył na rzęsy w grilla. Rozpalonego. Uwalając przy tym wszystko dookoła w keczupie. Komisja doceniła inwencję jak i niebywałą trudność wykonanego manewru.
Zwycięzcom wszystkich kategorii gratuluję szczerze ale wiadomo że były to pierdoły, a liczy się tylko wysokie ollie.
Słowem podsumowania odautorskiego: jak zwykle napisałem relację na 700 stron ale trudno się mówi. Warto było bo dzień był moim zdaniem na prawdę udany! Było dużo ludzi, dużo śmiechu, dużo jeżdżenia i bardzo miło skejtowo-grillowo się cały dzionek zakończył. Całe szczęście obyło się bez interwencji Policji jak w ubiegłym roku. Może nie było wielkiej organizacji, tłumu gapiów, setek sponsorów jak to Ameryczka zawsze musi ALE z cała pewnościa było klimatycznie! O to w deskorolce chodzi i myśle, że żaden inny dzień nie nadawał się lepiej żeby to odczuć.
Wielkie dzięki Gutkowi, Szymonowi, Żyle i Yozzowi, który całość rejestrował na video i zrobi z tego montażyk. Mam nadzieję, że Yozz, który i na montażu filmów i na deskorolce się zna zrobi coś porządnego z tego! Jak wyjdzie na pewno się podzielimy z Wami. Elo dla każdego kto był choć przez chwilę i dla tych którzy z powodu egzaminów być z nami nie mogli. Niech każdy dzień będzie DNIEM DESKOROLKI!
sobota, 19 czerwca 2010
Dzień Deskorolki 2010
Chyba przez kazdego czytelnika bloga dlugo oczekiwana informacja na temat dnia deskorolki w naszym miescie. PONIEDZIAŁEK 21 CZERWCA w tym dniu sramy na szkole czy prace w tym dniu jest tylko deskorolka. W Elblagu jak zwykle skromnie, mysle ze pogoda dopisze i kazdy bedzie zajarany dobrymi trickami i klimatem...
PLAN MNIEJWIECEJ WYGLADA TAK:
14:00 - Zbiorka na placu Jagiellonczyka
14:40 - Demokratycznie ustalimy gdzie uderzamy
16:00 - Przystanek Pomnik (tu leci best trick)
17:30 - Konczymy na kalifornii gdzie jest funbox i jak wszystko wypali bedzie grindbox i grill (tu takze leci best trick)
Best Trick i Best Crash bedzie nagrodzony zimnym piwkiem hohoho! wiec warto
Licze na duza frekwencje mlodych jak i starych dziadygow na deni. Pamietajcie zeby zabrac wszelki sprzet nagrywajacy (nie mowa tu o nagrywarkach cd i tego typu cudach) wiadomo. Jak sa jakies pytania to kierowac je na dol w komentarze, w miare mozliwosci postaram sie odpowiedziec.
Koszulek Elbinghetto niestety na dzien deskorolki nie bedzie, powinny byc jakos w tygodniu, kto jest jeszcze chetny niech pisze bo pozniej bedzie problem. elo
piątek, 18 czerwca 2010
niedziela, 13 czerwca 2010
piątek, 4 czerwca 2010
sobota, 22 maja 2010
California Uber Alles
czwartek, 20 maja 2010
Bazarek odzieżowy!
Elo wszystkim, którzy zaglądają na bloga nieco częściej i elo tym, którzy zaglądają na bloga nieco rzadziej. Tym którzy nie zaglądają nigdy też elo chociaż i tak tego nie zobaczą. Ot.
Jak dwa posty temu pisał szanowny pan Igor zamierzamy puścić nową serie koszulek z Elbinghetto na klacie.
Koszulki dostępne będą w trzech kolorach, mianowicie:
-w niebieskim
-w zielonym-
i w końcu w czerwonym
I rozmiarówce od S do XXL.
Oto jak to będzie w przybliżeniu wyglądać:
Tego ziomka co to musi dokładnie wiedzieć która godzina i nosi 2 zegarki już znacie. Poznajcie resztę modeli.
Zieleń jako że ta butelkowa jaką proponowała nam firma jest po przysłowiowym chuju zostanie zamieniona na zieloną zieleń w kolorze majowej trawy w pełnym słoncu. Ot. Ale będzie cieńsza o czym dowiesz się czytając dalej.
Każda koszuleczka będzie oczywiście z tyłu oznaczona herbem Elbląga!
Niestety z przyczyn absolutnie niezależnych od nas(jak kurs euro względem złotego i tego typu bzdury) wyprodukowanie koszulek jest nieco droższe. Tak więc proponujemy je w cenie 35 zł za sztukę. Fanatycy pragnący zamówiać w ilościach hurtowych mogą oczywiście liczyć na promocje-niespodzianki.
Z przyczyn również niezależnych od nas prawdopobnie koszulki zielone będą dostępne tylko w nieco słabszej jakości niż pozostałe(będą takiej samej gramatury jak koszulki z bramą targową), a co za tym idzie będą odpowiednio tańsze, aczkolwiek(!) znaczącej różnicy ani w jakości ani w cenie nie będzie. Ot.
A i przy okazji. Cena 35 zł za sztukę jeżeli my będziemy zamawiać około 20-25 koszulek także jak więcej osób zamówi to cena może opaść do kulturalnych 30 zł.
Ewentualne zamówienia kierować do mnie (gg: 5374222, kom: 601 83 04 83) lub do Gutka(gg: 3608090, kom 664 617 092). Pisać ilość, rozmiar i kolor.
No i czas na mała dygresję, choć to nie do końca taka dygresja bo jest to jednak związane z tematem.
Gutowsky pisze, że jest możliwość zrobienia również bluz i longsleeve'ów ale to już trzeba wyjść do nas samemu z tą inicjatywą i będzie to już droższa impreza niestety.
Tyle. Amen. Co chciałem to powiedziałem. Ciao
środa, 12 maja 2010
niedziela, 9 maja 2010
ELBINGHETTO T-Shirts
środa, 5 maja 2010
Park Skateboardowy
wtorek, 4 maja 2010
Nieoficjalnie: Zawody Deskorolkowe
poniedziałek, 5 kwietnia 2010
Braniewo Spoko.
poniedziałek, 29 marca 2010
Chodz na deskorolke.
niedziela, 7 marca 2010
Złe informacje
Jak donosi http://deskorolka.org/ Modelarnia lub jak kto woli Freedom Skatepark Gdańsk została ZAMKNIĘTA do odwołania, czyli przysłowiowy chuj wi do kiedy. Co i jak dokładnie dowiadywać można się na wyżej wymienionej stronie. Nie żebym wierzył, że akurat wszyscy chcieli sie rzucać do Gdańska ale piszę o tym na wszelki wypadek jakby jakiś Żyła z ekipą był zmęczony zimą i chciał przyjechać pojeździć.
Pozostaje tylko wypatrywac wiosny! Nie poddawać się, jeździć! Elo!