wtorek, 28 czerwca 2011

Montaż od ekipy Żyły i Yozza



Mam zaszczyt przedstawić pierwszy z montaży z Dnia Deskorolki 2011. Obawiam się, że na resztę montaży przyjdzie nam jeszcze poczekać więc wrzucam ten żeby pokazać co się działo na Pomniku.
Elo!

piątek, 24 czerwca 2011

Dzień Deskorolki 2011

Fot. Krzysztof Pacewski


Witam wszystkich już po Dniu Deskorolki! Chciałbym zacząć od wielkiego "żałuj, jeśli nie byłeś!" skierowanego do każdego kto uznał, że mogą być ważniejsze lub ciekawsze rzeczy! Każdy kto był wie doskonale o czym mówię.

A więc spróbuję zreferować to w miarę chronologicznie. Ludzie zaczeli się zbierać tłumnie na placu, podobno, już od godziny 11. Podobno-ja zjawiłem się o 12. Przed moim przybyciem Juro poczuł się w obowiązku organizatora i zarządził małe "Game of S.K.A.T.E", które ktoś podobno wygrał, aczkolwiek żadną siłą nie udało mi się dowiedzieć kto tego dokonał(akty autolansu mile widziane w komentarzach.)Jak już wspomniałem, ja pojawiłem się w okolicach godziny 12. Pokrzyczałem troche przez megafon, wspólnie z Gutkiem policzyliśmy uczestników ( w tym roku było nas około 50). Następnie podczas gdy ja przystąpiłem do przygotowywania losowania drużyn i rozmów z gazetami(ależ tutaj zasiadł autolanssss) Gutecki skrzyknął ludzi na Best Trick na wybitce. O ile mi wiadomo wygrał kickflip ale kto był jego autorem też niech ujawni się w komentarzach.

W momencie kiedy Best Trick został uznany za zakończony każdy z uczestników wylosował kolorową karteczkę z kapelusza. Szczęśliwcy, którzy znaleźli się w posiadaniu zielonych karteczek trafili pod skrzydła Gutka i Jurasa. I poszli w kierunku Kauflandu, Multikina i lodowiska. A co z nimi działo się dalej? Nie mam niestety bladego pojęcia i czekam z niecierpliwością na ich materiał video.

Osoby, które wyciągnęły losy w kolorze pomarańczowym podążyli wraz z Żyłą i Yozzem na pomnik. O ile mi wiadomo na pomniku posypało się trochę dobrych trików, niestety Żyła złamał deskę. Z opinii naocznych świadków wnioskuję, że taka strata spowodowała u Kapitana drużyny pomarańczowej brak zainteresowania swoimi podopiecznymi, którzy postanowili zmienić barwy na żółte.

A zawiadowcą drużyny żółtej byłem ja. I o tym teamie mogę powiedzieć NIECO więcej. My zaczeliśmy na Placu Jagiellończyka małą dezorganizacją. Część grała w S.K.A.T.E'a, część katowała wybitkę, a część po prostu jeździła za mną i pytała dokąd idziemy. Następnie postanowiliśmy ruszyć się na 4 schody oraz murek/gap/ schodek/ jak-zwał-tak-zwał pod Światowidem. Chwilę poskakaliśmy, ponagrywaliśmy i porobiliśmy fotki i pogonił nas Kaba goniony rozkazem chlebodawców.

Z Placu większość mojej drużyny poszła na schodki pod multikinem, a ja, choć to mało chwalebne, razem z Wojtasem, Kaliną, Szopą i Beky poszliśmy na bank/zjazd/drop koło lodowiska. Tu pohasaliśmy jak stare pancury i ja rozwaliłem buta. Wróciliśmy na plac skoczyć scenę. I tu dołączyła do nas część ekipy Żyły. Razem zjechaliśmy ulicą Teatralną w dół (pomimo ewidentnie czekającej na to policji) by tam złączyć się z resztą mojej drużyny.Tu poskakaliśmy sobie chwilę, Szopa walnął mega hardflipa z trójki po raz pierwszy. Po czym jako, że było nas dość dużo, pogoniła nas ochrona.
Stamtąd udaliśmy się na murek na bankach. Tu szaleli głównie chłopaki z Braniewa, aczkolwiek elbląska młodzież nie poddała się i w ogólnym rozliczeniu ma z tej miejscówki więcej nagranych trików. Ja i Szopa zajeliśmy się bardziej skakaniem z 3 schodków które znajdują się zaraz obok. Ja po dłuugiej męczarni zrobiłem w końcu flipa, a Szopa bardzo zgrabnie i szybko walnął hardflipa z 3 schodów po raz drugi tego dnia.

Potem ruszyliśmy już na pomnik. Po drodzę ja i Boryna zahaczyliśmy o tajemniczy murek koło ulicy 12-tego lutego. Tu poszło ollie pod i ollie z co w sumie i tak może być uznane jako osiągnięcie ze względu na warunki.

A na pomniku. Był contest na najwyższe ollie. Powiem tylko, że w tym roku żeby zatriumfowac trzeba było już PRZELECIEĆ 6 desek. Następnie jak już wiedzieliśmy jak wysoko da się skoczyć postanowiliśmy sprawdzić jak daleko można. Tu o ile mi wiadomo skończyło się na 10 deskach na długość z ollie i 8 z flipem.
Z pomnika dość szybko uciekliśmy na dolinkę na grill-chill party. Mi zajechanie tam zajęło niestety chwilkę i to dość sporą. Ale pojechaliśmy jeszcze do Kauflandu po kiełbasę i coś-nie-coś aby ją zapić. Ale będąc już tam postanowiliśmy dograć troche materiału na schodach pod multikinem. Bez skutku.

A na dolince! Było mnóstwo ludzi! Związanych z deskolką mniej lub bardziej. Kalina popstrykał kilka fajnych fotek na piramidzie. Ostatni znikneli stamtąd przed godziną pierwszą w nocy.

Ogólnie rzecz ujmując uważam, że dzień był niesamowicie udany! Pomimo ogranizacyjnego chaosu w moim odczuciu było bardzo dobrze! Aczkolwiek zakwasy na udach mam do dziś! Mimo tego że ledwo chodzę już nie mogę doczekać się przyszłorocznego Dnia Deskorolki 2009!

Chciałem jeszcze podziękować Jurasowi, Wojtasowi i oczywiście Gutkowi za organizację, Dziennikowi Elbląskiemu za zainteresowanie, Kasi i mojemu tacie za pomoc w trakcie Dnia i każdemu kto pojawił się tego dnia chociaż na chwilę!

Przy okazji chciałem jeszcze przypomnieć kapitanom drużyn lub osobom za to odpowiedzialnym, że do końca czerwca dobrze by było móc oglądać montaże poszczególnych ekip na blogu!
Zainteresowanych odsyłam jeszcze do artykułu o nas na stronie http://elblag.wm.pl/56653,Deskorolka-quotto-styl-zyciaquot.html i po zdjęcia posta niżej.

Elo! Keep on skating!

Fotki z Dnia Deskorolki 2011!

Liczenie ilości osób przybyłych na plac. Fot. Kalina

Rap wygi. Fot. Kalina

Tak to mniej-więcej wyglądało. Fot. Kalina

Pancurski drop in w kąt ze szkrzynki. Fot. Beky Bonjour

Szopa gra w S.K.A.T.E'a na placu. Fot. Kalina


Frontside z murka na Światowidzie. Fot. Krzysztof Pacewski

Wojtas i jego ollie z 4 schodków na Światowidzie. Fot. Kalina

No jak nie Szopa to kto spróbuje hardflipa?! Fot. Krzysztof Pacewski

Boryna tego dnia pomimo bardzo długiej przerwy w jeździe nie oszczędzał się ani trochę. Zakończyło się to mało szczęśliwym połamaniem deski ale kto nie ryzykuje ten nie ma. A shove it się przecież sam nie sklei! Fot. Krzysztof Pacewski

I nawet młodzież fruwała! Fot. Krzysztof Pacewski

Długie ciemne włosy zdradzają pancurskie korzenie Wojtasa nie bardziej niż wykonywane triki! Drop in. Fot. Beky Bonjour

Kolejne FS ollie. Tym razem ze schodów. Fot. Krzysztof Pacewski

Yozzu się nie opierdala. On pilnuje kamery. Fot. Kalina

Młodzież gotowa by stawić czoła kolejnym deskom dołożonym do przeskoczenia. Fot. Kalina


Juro krzywi ryja. Fot. Kalina

I nawet Adek pomimo ogromu sceptycyzmu z mojej strony pojawił się i przypomniał nam, że ze starym dobrym bonelessem 6 desek można przeskoczyć! Fot. Kalina


Gutek pół dnia darł ryja przez megafon. Drugie pół ja. Fot. Kalina


Juras czyli człowiek sprężynka jako pierwszy tego dnia dał radę przeskoczyć 5 desek. Fot. Kalina


Misiek Grill Meister! Fot. Kalina Najmłodsza uczestniczka Dnia Deskorolki! Ola! Fot. Kalina

A tak się działo na Dolince! Fot. Kalina


Flip na transferze. Fot. Kalina


A co?! Żyła nie przyflipi?! Fot. Kalina


I Dropsik poleciał z ollie! Fot. Kalina


I ja chciałem być jak Drops, Ollie transfer. Fot. Kalina

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Dzień Deskorolki 2011

Wszyscy widzimy co dzieje się za oknem. Każdy pewnie myśli: "uda się, nie uda się?" Oraz iście Hamletowskie rozważania "Iść czy nie iść? Oto jest pytanie!"

Otóż nie jest to żadne pytanie! Poprawna odpowiedz jest tylko jedna! IŚĆ! BYĆ TAM Z NAMI WSZYSTKIMI! Deskorolka to coś więcej niż tylko odpychanie się na kawałku drewna! To niemalże styl życia! Jak banalnie by to w tym momencie nie zabrzmiało!

Ja osobiście mam nadzieję, mało, żyję przeświadczeniem, że uda się i pogoda nie rozwali tego najważniejszego dla nas dnia w całym roku! A gdyby już się stało, że pogoda nie dopisze do końca, to kurwa, jesteśmy kreatywni! Coś wymyślimy! Właśnie a'propos kreatywności chciałem dodać, że jeżeli ktoś z Was posiada jakieś przenośne rurki (Szoopa!) grindboxy, rampy, skocznie etc to wziąć nie byłoby źle.

Przepraszam za wulgaryzmy ale miał podkreślić wagę słów!
Do zobaczenia jutro! Mam jeszcze prośbę żeby nie wydzwaniać do mnie jak mnie nie będzie jednak o 11.00 na Placu. Niestety musiałem jechać do Gdańska i opanować swoje studia. Przed 12.00 zamelduję się w Dzień Deskorolki na Placu Jagiellończyka i mam nadzieję zobaczyć Was wszystkich tam! Na zajawie, uśmiechniętych! A tych co mają w domu deskorolki oczywiście z deskorolkami pod nogami!

Elo! To będzie nasz dzień! I jak powiedział mój znajomy: "Kosmos sam się przecież nie rozkurwi!"

(tak to było 2007!)

niedziela, 12 czerwca 2011

Dzień Deskorolki Dwa Tysiące Dzieeeewięęęęć!

Mam zaszczyt powitać wszystkich głodnych informacji dotyczących tegorocznego Dnia Deskorolki!

Plany były ambitne, aczkolwiek z przyczyn niezależnych od nas trochę się sypnęły. Ale kto nic nie próbuje ten się nie rozwija.

Miała być wielka polityka, mieli być sponsorzy i telewizja. Musimy obejść się jednak smakiem i z obiecanych będzie tylko brak komerchy i dobra zabawa!

I właśnie odnośnie tej dobrej zabawy piszę! W tym roku chciałem trochę przełamać schemat (12-Jagiellon, partia S.K.A.T.E'a, 15-kierunek PMK, śmiganie w tłumie, 19-Dolinka, chill-grill).

Strasznie chciałem wprowadzić element współzawodnictwa ale i świeżości. Nie będzie więc zawodów na Pomniku, ani S.K.A.T.E'a na Pl. Jagiellończyka.

W tym roku razem wpadliśmy na pomysł, żeby podzielić się na 2-3 (w zależności od ilości przybyłych) grupy. Każda z grup będzie wyposażona w sprzęt do nagrywania i pójdzie GDZIEŚ, w sobie tylko znanym kierunku, w celu nagrania jak najlepszego materiału! Oczywiście kierunki będą ustalone przez "kapitanów" drużyn i z racji niezadowalającej ilości miejscówek będą organizowane "zmiany wart" na pomniku.

A w tydzień po Dniu Deskorolki na łamach *elbinghetto.blogspot.com odbędzie się wybór najlepszego montażu, a co za tym idzie zwycięskiej drużyny.

Oczywiście na koniec dnia (PO-WIE-DZMY godzina 19) jest przewidziany coroczny grill na Dolince i dalsze chillowanie do wczesnych godzin porannych.

No więc to jest to jak ja to widzę. Na blogu odpowiednio wcześniej pojawią się informacje, gdzie i kiedy się zbierzemy żeby rozpocząć wspólne świętowanie naszego dnia!

Elo! Mam nadzieję, że Wam się również pomysł podoba!

Po więcej detali patrz na posta niżej!

Detale dot. DD 2011

Jak tu patrzysz znaczy, że jesteś zainteresowany/a(?) szczegółami.Tak więc:
Byłoby dobrze jakby o 12 wszyscy zainteresowani byli już na placu Jagiellończyka, ja będę już prawdopodobnie od godziny 11. Tutaj pewnie będzie grane jakieś wspólne jeżdżenie za wypadek jakby się jakieś media pojawiły i koło 12.30-13.00 podział na grupy/teamy/drużyny/ekipy/cokolwiek. Jak już będziemy dobrani w grupy/.../cokolwiek to każdy pójdzie w swoja stronę nagrywać materiał życia.

Około godziny 16.00 zacznę pewnie wydzwaniać do "kapitanów" poszczególnych grup/.../cokolwiek i dowiadywać jak progres i koło 17 myślę, że wszyscy spotkamy się na pomniku, by potem dalej pójść na słoneczną Californię, zwaną szerzej dolinką na popołudniowy chill połączony z grillem.


W SKRÓCIE:
12.00 -Pl. Jagiellończyka-rozgrzewka, podział na grupy/.../cokolwiek
13.00-16.00-Nagryyywkii
17.00-___-Dolinka

I w kwestii GRILLA i chillu. Co roku był cyrk i zbieranie na ostatnią chwilę zamówień i pieniędzy na kiełbasy. W tym roku chciałbym tego uniknąć. Więc, ja będę w Elblągu już wcześniej, powiedzmy od 18.06 i można mnie ścigać w tej sprawie i dawać hajsy. Jak komuś głupio to może przyjść z kiełbasą i ewentualnym złotym trunkiem do popicia owej kiełbaski. Mówię od razu, w Dzień Deskorolki nie zamierzam jeździć po mieście i kupować piwa i kiełbas.

W sumie to chyba już tyle ogłoszeń parafialnych.
Elo i do zobaczenia w Elblągu!

WEZ UDZIAL NA FACEBOOK.COM