wtorek, 9 czerwca 2009

Braaaaniewo!

Wczoraj, 8.06, już wiem, że nie w niedzielę tylko już w poniedziałek, będąc sobie w Gdańsku i łażąc po plaży dostałem sms'a od Yozza, że jak wróce lecimy do Braniewa. Ja w sumie się zajarałem. Potem się okazało, że Clocku nie jedzie bo opcja wóda była pilniejsza od opcji deska(zwłaszcza, że nie miał kingpina, którego ja daję mu od piątku) więc było rytualne dzwonienie po wszystkich, którzy mi akurat przyszli do głowy. I tak oto Gutek w końcu na koniec roku postanowił pojawic się w szkole więc nie pojechał, a Seba i spółka postanowili iśc polatac w Elblągu. Mówi się trudno i idzie się dalej. Pojechaliśmy we dwójke.

Yozzu bił rekordy prędkości na trasie Elbląg-Braniewo i śmiał się tylko z ludzi zwalniających na radarze, który nie działa.

W końcu dojechaliśmy pojeżdziliśmy chwilę w oczekiwaniu na Braniewską ekipę. Zanim dotarł Balon ja zdążyłem się już rozsypac i pozbyc zajawki na dalszą jazdę. Zdarza się! Yozzu ostro katał i wynalazł niemalże niezawodny system na varial heela(niemalże bo zawodził tylko podczas gry w S.K.A.T.E czyli w tak zwanym "krytycznym momencie"). Potem dobił do nas Rubik(nie, nie ten od klaskania-Piotr) i zrobił na kozak boxie wszystkie grindy świata na pełnej stylówie. Potem zaczeliśmy grac w S.K.A.T.E'a każdy miał już po S.K.A.T.E.B.O.A.R.D.I.N.G.  I.S.  N.O.T.  A.  C.R.I.M.E kiedy się sciemniło i zaczęło kozak wiac. My też postanowiliśmy zwiac. Perfect timing-nie zdążyliśmy wyjechac nawet z Braniewa jak wycieraczki już leciały na pełnej prędkości. Koło 18 byłem w domu.

Wyjazd w sumie zaliczam do udanych. Pomimo że sobie nie pojeździłem to i tak było wesoło. Spontan 4 life!

No i wnioski z tego wyjazdu są proste: CHŁOPAKI! BIERZEMY SIĘ ZA UDOSKONALANIE PARKU NA DOLINCE!! Jedziemy z paletówą!

ELO! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Masz zamiar napisać coś głupiego? nie ośmieszaj się - wyjdź