piątek, 26 czerwca 2009
Montaż z dnia deskorolki.
niedziela, 21 czerwca 2009
Go skateboarding day 2009!! Czyli dzień deskorolki, przypału i taryfy ulgowej!
No i tak jak było zaplanowane mniej więcej koło 12 wszyscy stawili się na placu Jagiellończyka! Pojawili się wszyscy jeżdżący codziennie jak i ci, którzy stycznośc z deskorolką mają tylko wtedy kiedy przekładają ją z jednego kąta szafy do drugiego podczas cotygodniowych porządków w domu!
Ja oczywiście jako jeden z organizatorów(powiedzmy) musiałem zaspac i się spóźnic. Ale to standard! No i oczywiście przed wyjściem musiałem wyciągając dowód rejestracyjny rozwalic ojcu szło powiększające... Klasyk!
Już na placu pojeździliśmy trochę i zdecydowaliśmy się iśc po przeszkody z pokazów na II LO(odsyłam do poprzednich postów) ale jakoś wyszło że nie wyszło.
Następnie zorganizowany został na prędkości contest o miano KRÓLA SKATE, którym, co było nielada niespodzianką chyba dla wszystkich został Żyła! Wygrał 10.000 PLN w banknotach podróżniczych po 200 PLN, a jako że miał gest 600,- odpalił Jurowi który ze skręconą kostką zajął 2. miejsce.
Potem stwierdziliśmy, że "idziem gdzieś!". Plan był, że zjeżdżamy z Teatralnej. Owszem został wykonany ale z drobnym opoźnieniem ponieważ dotąd niezawodna Clio-siła miała swoje chwile słabości.
Zjechaliśmy
Ja pojechałem z Jurem odstawic dzielną Clio-siłę pod dom coby nie ryzykowac a reszta miała pójśc na parking Kauflanda. Yozz i Żyła poszli, a reszta to anarchiści i pod wodzą niestrudzonego Pająka poszli na Kacperka. Jurek i Guter katali noseslide'y a Pająk rolkowe sztuczki, których pomimo moich szczerych chęci nie ogarniam. Potem zawijka na pomnik!
Jechaliśmy oczywiście tramwajem żeby było szybciej. No i oczywiście NIKT nie kasował biletu bo i po co! No i OCZYWIŚCIE wsiedli szanowni panowie konduktorzy. Ale możecie nie wierzyc to też ludzie! NIKT nie dostał mandatu jako że jest Dzień Deskorolki! Wielkie Elo dla Darosza, który im to wyperswadował!
Na pomniku poszły wszystkie grindy slide'y i manuale świata na kozak grindboxie skonstruowanym przeze mnie i Clocka dnia poprzedniego z pomocą Rumuńskich sił specjalnych zwanych dalej Jamie'm.
Następnie postanowiliśmy iśc na afterparty zwane dalej grillem na dolince!
Ja miałem misję iśc i zakupic kiełbaski i tym podobne artykuły niezbędne na grilla spod znaku Heinekena. Była to swgo rodzaju odyseja bo w połowie już zwątpiłem, że kiedykolwiek dotrzemy na dolinkę! Ale jednak!
Na grillu był ostro Skate klimat. Kiełbaski piwo i deskowanie! Piękna sprawa! Potem jak już każdy był przekonany, że jest ZERO(or die) przypału wpadła policja! Ale panowie policjanci również zastosowali wobec nas taryfę ulgową i mimo że mogli nas już na dożywocie posadzic na picie smiecenia i przeklinanie nas tylko spisali doradzając pochowanie bardziej piw i nie rzucanie butelkami za plecy gdy tylko nadchodzą.
Potem Żyła otworzył szkołkę nollie flipa. Ja się zawinąłem.
Słowem podumowania. Nie było żadnych połamanych desek(tylko Żyły trucki) żadnych rozbitych głów czyli było do bani.
A tak serio było na prawdę ZAJEBIŚCIE! Innego słowa nie mogę znaleźc. Był kozacki klimat żadnych spięc miło się jeździło z ludzmi, których niestety często się nie widuje mimo, że Elbląg duży nie jest. Elo Matek, elo Borys, elo Pacior, elo Bono i wielkie elo dla każdego kogo twarz dane było mi dziś zobaczyc!
Wielkie podziękowania dla Darosza z eswiatowid.pl który uwieczniał cały dzień na taśmie! Już niedługo będzie można zobaczyc reportaz! Sprawdzaj elbinghetto.blogspot.com i eswiatowid.pl !! ELOO!
piątek, 19 czerwca 2009
Pokazy na II LO
Konstruujemy nasze fun-pudło. Fot. P. Bukato(SportEL24)
Fliper ze schodów. Fot. P.Bukato (SportEL24)
Kiper pochłaniacz snickersów chciał nas przeleciec. Publicznie. Fetysz taki. Fot. P.Bukato (SportEL24)
Jamie i jego shove it ze schodów. Moim zdaniem kozak! Fot. P.Bukato (SportEL24)
Adaś póki jeszcze żył. Fot. P.Bukato (SportEL24)
Juro i jego kozak b/s noseslide! Fot. P. Bukato (sportEL24)
Ja i backside ze schodów. Fot. P.Bukato (SportEL24)
Joł!! Było wielkie halo w związku z pokazami! No i pokazało się sporo osób zarówno na deskach jak i amatorów mniejszej ilości kółek zwanych dalej rowerzystami!
No do rzeczy!
Dzień Pierwszy!
Jak zapewne sporo z Was wie ustawka w środę była o 8 pod moją klatką. Przyszło sporo ludzi(nie wypisze kto bo to kozaki i i tak kazdy wie czy był czy nie a ja nie chcę kogoś pominąc) tam nastąpiła organizacja i częśc osób ruszyła już w drogę z wielkim i ciężkim murasem pod pachą a reszta siedziała w piwnicy i dzielnie wierciła. Później zapakowaliśmy nasze dzieło do Clio siły i pojechaliśmy na II LO.
Oczywiście mega wkrętarka nie działała więc trzeba było inna zorganizowac. Ale się w końcu udało i po skręceniu zaczelismy ostro katac. Pojezdzilismy z pol godziny poszlo kilka dobrych trikow. W między czasie Adaś chciał robic manuala w poprzek boxa i rozsypał się na łeb.
Na koniec dostaliśmy snickersy które pochłoneli rowerzyści ze znacznym udziałem Młodego i Kipera, który ponoc ich nie widział na oczy ale wiem i tak że to on bo chciałby byc hardkorem.
Potem żeśmy sie zwineli, zanieśli przeszkody na salę i poszli jeździc na plac Jagiellończyka.
Dzień Drugi.
Ustawka teraz była o 8.30 na II LO jako że nie trzeba było już nic targac. Oczywiście WSZYSCY byli na czas. Znaczy Horbal.
Gdy przyszło więcej osób przynieśliśmy z sali gimnastycznej nasze kozak przeszkody i zaczeliśmy skręcac. I jako że wkrętarka była konsekwentna i dalej nie działała i już nie udało sie innej załatwic przyszło nam wkręcac stara sprawdzoną NIEZAWODNĄ metodą-ręcznie...
Gdy już tylko się uporaliśmy przyszła pani Kulas( Organizator pokazu) i powiedziała, że szanowny pan dyrektor Korpacki Andrzej nie godzi się na pokaz "ze względu na nasze bezpieczeństwo"(Adaś dzień wcześniej chciał asfaltowi z bańki strzelic)...
No i rozkręciliśmy starą sprawdzoną niezawodną acz męczącą i pracochłonna metodą całośc znieśliśmy na salę pochłoneliśmy snickersy i pochillowaliśmy... Potem zawijka...
No elo! Wielkie podziękowania dla każdego kto się zjawił i pomógł i największe dla Horbala i Jankesa, którzy mimo że nie pojeżdża na skonstruoanym boxie bardzo pomogli w jego powstaniu! Joł!!
środa, 17 czerwca 2009
Go skateboarding day 2009!
Jak zapewne KAŻDY wie w najbliższą niedzielę, 21.06, jest DZIEŃ DESKOROLKI!! Czyli coś jak dzień dziecka i Boże Narodzenia razem wzięte! Niektórzy mówią, że jeszcze Sylwester ale mniejsza o tym.
I jak zapewne każdy z Was wie, jakby była nagroda dla stratego roku przypadłaby ona właśnie nam! Miał byc game of S.K.A.T.E-ni ma! Zamuliliśmy i finalnie Zarząd Zieleni Miejskich nie pozwolił nam robic nic na muszli!
No trudno! Nie zawsze byc musi tak jak nam sie marzy! Tak jest i tym razem!
Ale nic straconego Dzień Deskorolki i tak się odbędzie!
Plan jest taki!!
-12 Plac Jagiellończyka!
-Dalej wiadomo jak z planami bywa więc opcja co będzie to będzie!
-Opcja ognisko jak się będzie chciało!
No elo! Ja widzę to tak! Mam nadzieję, że będzie trochę więcej osób niż rok temu!
poniedziałek, 15 czerwca 2009
Skate demo na II LO
Panie i panowie! Panowie i panie! Mimo że ostatni post do najbardziej optymistycznych nie należał łamac się nie również nie należy!
W środę 17.06 i czwartek, dzień później, na boisku II LO(ulica Królewiecka 42) o godzinie 9.00 ma się odbyc pokaz deskorolkowy.
Wszystkich chętnych żeby zobaczyc oczywiscie zapraszam serdecznie do przyjścia, a osoby chętne do pokazania się zapraszam serdecznie do napisania do mnie (gg:5374222) w celu dogadania się o której byc na miejscu etc etc.
To na teraz tyle! Elo! po fakcie pewnie powrzucam jakieś fotki jak będą.
Elo! Skate or die! No matter where!
piątek, 12 czerwca 2009
Wielkie ku**a!
Jak zapewne większośc z Was wie nasz ukochany pomnik przy Placu Konstytucji ma zostac rozebrany. I zapewne dla każdego kto o tym wiedział wydawało się to KOMPLETNIE NIEREALNE! Że jak! Miałoby nie byc jedynej porządnej miejscówki w Elblągu!
Ale niestety jest to prawda. I owy koszmar senny każdego kto kiedykolwiek miał przyjemnośc jeździc na pomnik zaczyna się spełniac.
Rozbiórka pomnika zaczyna się już małymi kroczkami. Póki co jeździc można ale dziś panowie w pomarańczowych kubraczkach wpadli z piłami łańcuchowymi i powycinali krzaki koło pomnika.
Także wnioski:
1)Trzeba skminic miejscówkę do jeżdżenia
2)Trzeba jeździc na pomniku póki jest.
Gutek: Teraz pare slow odemnie: ja jak wiekszosc ludzi pomnika nie dam zburzyc, wiec mysle ze trzeba o niego walczyc. granaty, butelki z benzyna i na miasto. trzeba zebrac ludnosc, powiadomic media i zrobic chaos! a moze ja mam zburzyc np. katedre bo mi sie nie podoba? Tak wiec skejci, szatanisci, dresiarze i reszta do boju!
Elo!
środa, 10 czerwca 2009
"Definicja Czillu"
wtorek, 9 czerwca 2009
Braaaaniewo!
Wczoraj, 8.06, już wiem, że nie w niedzielę tylko już w poniedziałek, będąc sobie w Gdańsku i łażąc po plaży dostałem sms'a od Yozza, że jak wróce lecimy do Braniewa. Ja w sumie się zajarałem. Potem się okazało, że Clocku nie jedzie bo opcja wóda była pilniejsza od opcji deska(zwłaszcza, że nie miał kingpina, którego ja daję mu od piątku) więc było rytualne dzwonienie po wszystkich, którzy mi akurat przyszli do głowy. I tak oto Gutek w końcu na koniec roku postanowił pojawic się w szkole więc nie pojechał, a Seba i spółka postanowili iśc polatac w Elblągu. Mówi się trudno i idzie się dalej. Pojechaliśmy we dwójke.
Yozzu bił rekordy prędkości na trasie Elbląg-Braniewo i śmiał się tylko z ludzi zwalniających na radarze, który nie działa.
W końcu dojechaliśmy pojeżdziliśmy chwilę w oczekiwaniu na Braniewską ekipę. Zanim dotarł Balon ja zdążyłem się już rozsypac i pozbyc zajawki na dalszą jazdę. Zdarza się! Yozzu ostro katał i wynalazł niemalże niezawodny system na varial heela(niemalże bo zawodził tylko podczas gry w S.K.A.T.E czyli w tak zwanym "krytycznym momencie"). Potem dobił do nas Rubik(nie, nie ten od klaskania-Piotr) i zrobił na kozak boxie wszystkie grindy świata na pełnej stylówie. Potem zaczeliśmy grac w S.K.A.T.E'a każdy miał już po S.K.A.T.E.B.O.A.R.D.I.N.G. I.S. N.O.T. A. C.R.I.M.E kiedy się sciemniło i zaczęło kozak wiac. My też postanowiliśmy zwiac. Perfect timing-nie zdążyliśmy wyjechac nawet z Braniewa jak wycieraczki już leciały na pełnej prędkości. Koło 18 byłem w domu.
Wyjazd w sumie zaliczam do udanych. Pomimo że sobie nie pojeździłem to i tak było wesoło. Spontan 4 life!
No i wnioski z tego wyjazdu są proste: CHŁOPAKI! BIERZEMY SIĘ ZA UDOSKONALANIE PARKU NA DOLINCE!! Jedziemy z paletówą!
ELO!
sobota, 6 czerwca 2009
Gdańsk + Pruszcz!
Dziś, który dziś? No nie ważne, dziś, w niedzielę, wsiedliśmy do srebrnej Clio-siły i pojechaliśmy do Gdańska na deskę. Pierwotnie celem miała byc Modelarnia(obecnie Freedom Skatepark ale nikt i tak nie wie, że właśnie tak teraz się nazywa). Ale w związku, że pogoda bardzo pozytywnie nas zaskoczyła wylądowaliśmy na Skateplazie. Jeździło się dobrze ale po sklejeniu wszystkich trików świata i pokazaniu amatorom z Gdańska, że chuja umieją zawineliśmy się na miejscówkę do McDonald'sa. Nażarliśmy się jak dzikie prosiaki(zamawialiśmy w McDrivie bo było grubo szybciej a jedliśmy w środku).
Później uderzyliśmy do Pruszcza Gdańskiego. Tam pochillowaliśmy. Graliśmy chyba poł wieku z ziomkami w S.K.A.T.E i pomimo miliona kozak trików jak hardflip varial heelflip cabalerial flip i niemalże wszystkich bigspinów świata partia pozostała nierozgrana, ponieważ trzeba już było zawijac do Elblągowa.
Dobrze jest czasem pojeździc sobie nie w Elblągu, na innych spotach. Za tydzień znowu!
No i jestem w poważnym szoku, podczas touru nie wydarzyło się nic nazwyczajnego, nieplanowanego i tak dalej i tak dalej:D
Elo!
poniedziałek, 1 czerwca 2009
Braniewo, czyli SKMWMPtour lub "Jeżeli coś może nie wyjśc-nie wyjdzie na bank" tour vol.2
Wczoraj, 31.05.09, z rana zadzwonił do mnie Burdel z pytaniem czy idę na deskę. Po krótkiej gadce stwierdziliśmy, że jedziemy do Braniewa. Burdel zebrał ekipę, podjechali po mnie. I tak oto w samochodzie, Burdel chciał max 4 osoby bo jest mega dociążony, znaleźli się: pan kierowca-Burdel, pilot-Żyła, a pozostałe dwie osoby to byłem ja, Mikrus, i Pająk. Matma leży.
Pojechaliśmy zalac wehikuł, zakupic jakiś prowiant i zdecydowaliśmy, że ruszamy. Do Pruszcza.
Podróż do Pruszcza minęła bez specjalnych ekscesów i pod znakiem "SKMWMP, marihuana!"
Jak już dojechaliśmy okazało się, że nie pojeździmy bo na skateparku festyn. Szybki ogar i stwierdziliśmy, że jedziemy dalej. Nasz głody jazdy wzrok padł na Triocity. Co prawda były rozbieżności czy wolimy Gdynię czy Gdańsk, ale finalnie padło na gdańską skateplazę ze względu na Pająka, Bo On Kata Rolki.
Na skateplazie pojeździliśmy sobie ładnie. Nie było tłumów. Pająk z Żyła katali murki ja katałem schody dopóki po flipie z 4 definitywnie nie pożegnałem się z deską. Mikro siedział na murki i nie mógł się podnieśc bo podziwiał dzików na skateplazie(nie mylic z "zamulał"!)
Koło 17 weszła misja COME BACK! Jak postanowili tak też zrobili. Ale niedaleko Akademii Medycznej cud-fura Burdela odmówiła wspólpracy i zdechła. Zepchneliśmy na chodnik.
Przez 4 godziny koczowaliśmy przy samochodzie pchając go w górę i dól (z 50 razy bankowo), pijąc piwo, grając w S.K.A.T.E'a, klnąc, wkurwiając mieszkańców domku tuż obok i gadając z napotkanymi ludzmi. W między czasie poszliśmy do mcDonald'sa/ na kebab, najedliśmy się i wróciliśmy. Wtedy szanowny mieszkaniec domku tuż obok stwierdził, że ma jednak prostownicę i może nam pomóc. Mimo że świrowaliśmy tam już dobrze 3 godziny.
Zaraz potem przyjechał pan tata Burdela podładował nas i ruszyliśmy. Po drodzę i tak się okazało, że holowanie będzie niezbędne. W domu byłem o 24, a następnego dnia Mirkus miał zaliczenie z chemii, na która nic nie umiał o czym nie omieszkał informowac nas co 15 minut.
Moim i Pająka zdaniem było dobrze. Reszta coś wybrzydzała. Ale mimo wszystko nie gniewałbym się jakby następny wyjazd obył się bez taki akcji.
Elo!
A! I pamiętajcie! Donald Tusk to diabeł! Ma 6 liter w imieniu! Ale Michał już nie! Bo to archanioł! I Michał to polskie imię! A Lechia to piekło! Pozdrowienia dla pana Grzesia, który to i tak czyta na swojej Motoroli V8 bo Grzegorz z greki to Greg i wie wszystko i widzi wszystko! Joł!!