piątek, 25 grudnia 2009

Zyczenia!



No ludziska! Wesolych swiat! Zajawkowych prezentow i poteznego obzarstwa!
Solidnego Sylwestra! I wlasnych wspomnien z niego, a nie potem sluchania caly nowy rok opowiesci innych czego to sie nie zrobilo.
Chociaz... Jak szalec to szalec!
No i na koniec ostro skejtowego nowego roku 2010!!
Dobrych ocen tym nieco mlodszym, tym ciut starszym zdanej matury, a najstarszym niewylecenia ze studiow i dobrej pracy! Ale przede wszystkim duzo czasu i zajawki na deske!
Elo!
Czas spac...

niedziela, 13 grudnia 2009

Tour do domu i spowrotem...

Właśnie wróciłem z jednego z dziwniejszych wyjazdów na jakich byłem.

A na prawde byłem na kilku!

Jakoś parę dni temu podbił do mnie Boryna czy nie chciałoby mi się jechać do Gdańska w niedzielę, bo jadą i w swoim niebieskim ( jak się później okazało) kontuzjowozie mają dwa wolne miejsca. Ja jako, że byłem akurat w Elblągu na weekend i wiedziałem do Gdańska będę dopiero wracał w poniedziałek stwierdziłem, że spoko.

Od razy po rozłaczeniu się zaczałem myśleć kto jeszcze może jechać. Nie będę tu nikogo publicznie wymieniał ale najpierw zadzwoniłem do ziomka 1. On stwierdził, że nie wie, że może, że zobaczy...

Znając taką odpowiedz i prawdopodobieństwo, że po jej udzieleniu ziomek 1 pojedzie, zadzwoniłem po ziomka 2, króla chillu. Ziomek 2 udzielił odpowiedzi niemalże identycznej ale przezornie zmienił kolejność wyrażania swojej niepewności.

W tym momencie zostawiłem sprawę na wypadek jakby któryś jednak odmulił.

Dzień przed wyjazdem, nie mając żadnych sygnałów odmulenia wcześniej wspomnianych ziomków, zapytałem Żyły co on na to. Tenże bez pierdolenia odparł, wymienione już wyżej "spoko".

Ale Żyła dobre serce zadbał o ziomków i skołował drugi samochód i zdecydował się jechać z Bońkiem i naszym elbląskim mikrym królem zamuły. A na miejsce Żyły do braniewskiego kontuzjomobilu miał zasiąść ziomek 3. Ziomek 3 swoim znanym doskonale wszystkim zwyczajem zachlał wraz z ziomkiem 4 i 5 i jak dzwoniłem po niego rano jeszcze brzmiał jak najebany... Ciekawe o kim mowa...? (Jak wiesz wyślij smsa w treści wpisując imię i nazwisko osoby na numer 6969)

Więc mając już ustalony skład na wyjazd pojechaliśmy... To jest ja pojechałem z braniewszczakami, Zyła i spółka czekała na samochód bo coś go nie było.

Całą drogę leciało rapidło ale to z tych porządnych także nawet moje rockowe uszy się cieszyły

Jak dojechaliśmy do Gdańska zastanawialiśmy się Modelarnia/Freedom Skatepark czy może skejtplaża. Padający śnieg nieco pomógł nam zadecydować.

Zapłaciliśmy kulturalnie 8 za wjazd na skatepark i zaczeliśmy śmigać. Ja szybko stwierdziłem, że moja kostka jednak ma decydujący głos w debacie jeździć/ nie jeździć. A ona była stanowczo przeciw.

A reprezentacja Braniewa ostro szalała. Chłopaki pokisili po noseslidzie na potężnym murasie w dół i boardzie na jeszcze potężniejszej rurze w dół. No i mnóstwo pomniejszych rzeczy ale równie godnych zauważenia. A ja jestem hejter i nie chce mi się pisać. Może jak dostanę materiał video z wyjazdu to coś z tego zrobie i wrzucę na www.elbinghetto.blogspot.com. Z dużym naciskiem na owo "może".

Jak szaleństwo ustało dotarła reprezentacja Gdańska, Pruszcza no i najważniejsze Elbląga.

Zrobił się tłum i mimo że dalej padało sporo kozak sztuczek nie dowiecie się jakie. Chyba, że znajdzie się to na relacji video. Jeżeli owa powstanie.

Potem padł pomysł żeby jednak odwiedzić Przymorze i skateplazę.

W drodzę na nią snięg chciał nam powiedzieć, że to zły pomysł, ale my wiedzieliśmy swoje.

Na miejscu okazało się, że moja kostka dalej ma obiekcje co do jeżdżenia w moim wydaniu. Więc chwyciłem się za kamierę. Okazało się również, że Baaaaaarola boli lewa łydka prawe ucho prawy duży palec u nogi trzecie żebro ucho środkowe i lewe jądro. Czy jakoś tak. Boryna natomiast został anatomicznym cudem odkrywając, że nie ma krzyża. Serio! Boniek dość szybko uporał się z brakiem przeciwwskazań do jeżdżenia i połamał kingpina i tylko Żyła jeździł non stop jak dziki. A Mikrus jak wiadomo siedział i patrzył jak jeżdżą inni. Mimo że byliśmy tylko my. Ot taka to już zajawka właśnie.

Jak padła kamera skład braniewski stwierdził, że koniec na dziś. Zachaczyliśmy tylko o mcdonald'sa i w śniegu podążaliśmy na wschód obierając jako azymut Elbląg. Jak Żyły i Bońki-nie wiem.

Mimo że był to najdłuższy z wyjazdów na jakim byłem(wyjechaliśmy na jesieni wróciliśmy zimą) to nie zrobił on już na mnie takiego wrażenia niestety jak pierwszy wyjazd do Gdańska. Nie ma to oczywiście żadnego związku z tym, że będę tam też jutro. I pojutrze. I popojutrze też.

I na koniec wielkie podziękowanie z mojej strony dla Boryny za to że nie zapomniał o mnie i przede wszystkim dla jego tatuśka.  Za transport i za cheeseburgera. Elo!

Zamuły niech żalują!

I mam nadzieję, że już niedługo na blogu pojawi się videorelacja.

Jeździć!

środa, 9 grudnia 2009

Powiew świeżości?

Elo!

Już prawie dwa miesiące minęły od ostatniego posta! Skandal!

Szczerze, jestem zdziwiony, bo myślałem, że Guterman coś jednak spłodzi ale widzę, że jego zamuła przerasta nawet moje prognozy! Ale może to i dobrze bo powrzucałby jakieś kompromitujące materiały... Pewnie i tak nic straconego bo dorzuci jak przeczyta tego posta.

Ok. Tyle słowem wstępu.

W ostatni weekend był u mnie, w Gdańsku, Gutecki w celu zmelanżowania się.

Ale wszyscy po których dzwoniliśmy zamulili tak że nawet Igor był w szoku, że tak mozna w piątkowy wieczór! (Jeżeli ktoś się czuje w tym momencie urażony, że nie dostał telefonu, a akurat mogł być to sorry i niech da znać to nadrobimy to niedociągnięcie)

Więc plan na wieczór został na prędce opracowany: po dwa piwka u mnie i w miasto! Ale będąc u mnie oczywiście odpaliliśmy SV, potem drugie i tak się zasiedzieliśmy, że już nie było sensu nigdzie iść... Mniejsza o to.

Jako że sobota nie nosiła miana "dnia następnego" obudzilismy się świeży i wypoczęci. Więc zajarani max stwierdziliśmy, że pojeździć trza. Pojechaliśmy na Modelarnie/Freedom Skatepark.

Na miejscu byliśmy koło 11, pięknie weszliśmy do środka i szok nikogo nie ma. Nawet ziomka od zbierania mamony... Deczko zmieszani postukaliśmy deskami pokrzyczeli "hop hop jest tu kto?!" i stwierdziliśmy że jeździmy.

Położyliśmy odliczone 16,- na biureczku i zaczeliśmy katać...

W międzyczasie przyszedł ziomek od parku, wziął $, wydał Gutkowi Kartę Klienta Skateparku, potem dotarli jacyś rowerzyści rolkarze i fotograf, który stwierdził, że wielki i chudy Gutek nadaje się tylko i wyłącznie na statyw i kazał mu trzymac lampę błyskową podczas gdy on obfotografowywał ziomków na rolkach i rowerze.

koło 14 zgłodnieliśmy i Gutecki przypomniał sobie, że miał sobie Nervową czapkę kupić bo mu pizga w lysy baniacz. Więc poszliśmy do Wielkiego Młyna. Gutek zakupił upragnioną czapkę wydając przy tym caly swój chajs.

Wracając do domu zrobilismy zakupy na hotdogi i flachę na wieczór. Jeszcze w ramach promocji dostaliśmy kielona Nemiroff. A dwóch już nam dać nie chcieli...

W domu ogarneliśmy hot dogi(oczywiście przypaliliśmy bo i jakże), a jedząc oglądaliśmy Adidasa Korean Dance. Zrobiliśmy kanapki na drogę i dalej ruszylismy na Modelarnie/Freedom Park.

Tym razem byli już sami ludzie na deskach. Jeździliśmy chyba do 20.30. Każdy zrobił kilka fajnych triczków ale największa zajawka była na to, że w końcu mogłem sobie pojedzić

Padnięci i najeżdzeni zwineliśmy się do domu.

A w domu...

Shisha, wódka, browarki i Jean Claude Van Damme napierdalający szpagaty przenosząc się w czasie.

Koło północy jeszcze misja stacja Orlen, bo Gutka rak płuc głodował i wydał ta resztkę chajsu odłożoną na bilet do domu.

Następnego dnia nie byliśmy już tak świeży i wypoczęci ale i tak było dobrze.

Jako że Gutowski budżet prezentował się biednie odpadła opcja Modelarnia/Freedom. Więc dalej spragnieni deskorolkowania pojechalismy na Reala. Dobrze się jeździło ale trzeba się bylo szybko zwijać bo Igor do domciu musiał wracać. No i godzine jechaliśmy tramwajem spowrotem do mnie...

U mnie zjedliśmy i odeskortowałem Gutka na pociąg. Tyle.

Mam nadzieję, że następnym razem jak będzie taka akcja to w więcej osób ale i tak było zajebiście! Elo Guter!

A! I jeszcze na dowidzenia rada wujka Krzysia! Pamiętajcie! Uważajcie na chodniki! One się czają na skejtów! Mnie już dopadły! Ty możesz być następny! WATCH OUT!

-Koniec...



Gutek: wlasnie na tym chodniku łysy wykrecil sie na cyce idac do tramwaju polewa max (hahaha)