Kazdy z nas sie zamulil a ja z natury jestem taki ze zawsze musze rozkrecac towarzycho takze wrzucam montaz ktory zmontowalem z jakis smieci.
niedziela, 16 sierpnia 2009
niedziela, 9 sierpnia 2009
Wakacyjna zamula!
Jako ze i ja i Gutek (choc wypadaloby wymianianie zaczac od Gutka) wybylismy na zachod to na blogu ZAMULA.
Ale ale! Chwilowa odmula.
Czas na anegdotke.
Ostatnio bylem w Austrii polazic po Alpach. I na koniec wyjazdu skierowalismy nasze kroki na Schönbichlerhörn (3134m.) I na szczycie byla skrzyneczka.
Oto owa "wyzej wymieniona skrzyneczka" I Elbinghetto! Fot. Katarzyna Iwosa.
W owej skrzyneczce byla karteczka. A obok olowek. W zasadzie to maly oloweczek.
I, jak kazdy kto dorwal przede mna owa karteczke, napisalem date skad jestem i sie podpisalem. Chcialem dopisac "ELBINGHETTO" ale stwierdzilem ze nie bede spamowal i dalem bratu kartke zeby i on sie podpisal i odniosl ja. Po czym jak wrzucil wyzej wymieniona karteczke do wyzej wymienionej skrzyneczki ja stwierdzilem ze "Kur... MUSZE!" i pobieglem(na ile oczywiscie bylo to tam mozliwe) i nasmarowalem na karteczce "ELBINGHETTO, ZIOOM!" Dumny z siebie wsadzilem ja w czelusci wyzej wyminionej skrzyneczki i z poczuciem zaliczonej misji zabralismy sie do, jak sie pozniej okazalo, strasznie meczacego zejscia.
Elo. Koniec anegdotki.
Ale ale! Chwilowa odmula.
Czas na anegdotke.
Ostatnio bylem w Austrii polazic po Alpach. I na koniec wyjazdu skierowalismy nasze kroki na Schönbichlerhörn (3134m.) I na szczycie byla skrzyneczka.
Oto owa "wyzej wymieniona skrzyneczka" I Elbinghetto! Fot. Katarzyna Iwosa.
W owej skrzyneczce byla karteczka. A obok olowek. W zasadzie to maly oloweczek.
I, jak kazdy kto dorwal przede mna owa karteczke, napisalem date skad jestem i sie podpisalem. Chcialem dopisac "ELBINGHETTO" ale stwierdzilem ze nie bede spamowal i dalem bratu kartke zeby i on sie podpisal i odniosl ja. Po czym jak wrzucil wyzej wymieniona karteczke do wyzej wymienionej skrzyneczki ja stwierdzilem ze "Kur... MUSZE!" i pobieglem(na ile oczywiscie bylo to tam mozliwe) i nasmarowalem na karteczce "ELBINGHETTO, ZIOOM!" Dumny z siebie wsadzilem ja w czelusci wyzej wyminionej skrzyneczki i z poczuciem zaliczonej misji zabralismy sie do, jak sie pozniej okazalo, strasznie meczacego zejscia.
Elo. Koniec anegdotki.
Subskrybuj:
Posty (Atom)